"Jeśli dwoje ludzi się kocha, nie może to mieć szczęśliwego zakończenia"~ 'Śmierć po południu' -Ernest Hemingway
Wjeżdżamy windą na nasze piętro i prawie biegiem wchodzimy do mojego pokoju. Nawet nie zrobiliśmy tego cholernego treningu. Pragniemy siebie. Tak cholernie siebie pragniemy. Kiedy wchodzimy do pomieszczenia Liam przyciska mnie do drzwi i zaczyna znowu całować. Mocno i nieustannie. Jęczę w jego usta w momencie kiedy uderza swoim kroczem w moje. Jezu, jak dobrze go czuć. Już prawie zapomniałam tego uczucia. Jakimś cudem przekręcam kluczyk w drzwiach, a Liam ściska moje pośladki. Podskakuję do góry i owijam swoje nogi wokół jego pasa. Ten chłopak działa na mnie jak nikt inny. Potrafi sprawić, że zapominam o wszystkim wokół. Kładzie mnie na łóżko, a ja przyciskam go jeszcze bliżej siebie. Jezu, co się ze mną dzieje. Liam ściąga z moich ramion bluzę i przestaje po chwili całować. Pragnę go. Tak bardzo go pragnę. Chcę żeby dzisiaj to się stało. Tak długo na to czekałam. Moje głupie udawanie, że go nienawidzę było bez sensu. Cały czas go kochałam i kocham nadal. Rozwiązuje moje buty i ściąga skarpetki.
-Sarah spójrz teraz na mnie. Jeśli nie chcesz dzisiaj to po prostu powiedz.
-Ale ja chcę Liam.
-Jesteś pewna?
-Tak. Nigdy nie byłam niczego bardziej pewna jak tego. Jestem już dużą dziewczynką i wiem co robię.
Uśmiecham się do niego, a on tylko przytakuje i zaczyna się rozbierać. Kiedy zostaje już w samych bokserkach, czuję ciepło budujące się w dole mojego brzucha. Mam ochotę tak cholernie krzyczeć jak nigdy dotąd. Przygryzam wargę momencie kiedy dostrzegam, że jego bokserki są już strasznie napięte co oznacza jedno. On już jest gotowy. Tak. Szybko ściągam siebie koszulkę i spodnie. Patrzę na każdy jego ruch i kiedy chcę rozpiąć stanik, on mi przerywa.
-Nie. Ja chcę to zrobić. Dzisiaj jesteś moja.
Kładzie się na mnie i znowu zaczyna mnie całować. Tym razem niechlujnie i szybciej. Sięga za moje plecy i jedną ręką odpina mój stanik. Ciekawe ile staników tak rozpiął. Przecież, to nie możliwe, żeby tylko raz. Staram się zapomnieć o tym co teraz pomyślałam i zająć się Liamem, który swoim kolanem robi przerwę między moimi udami i uderza o moją już mokrą kobiecość. Sięgam w dół ręką i odchylam jego bokserki. Delikatnie dotykam jego penisa, a on zasysa powietrze. Puszczam go i przenoszę swoje dłonie na tył jego ciała i wsuwam palce za gumkę bokserek dotykając pośladków.
-Masz prezerwatywę?
-Nie. Ale jak będę dochodzić to wyjdę z ciebie.
Szepcze w moje usta i delikatnie masuje jedną z moich piersi. Wyginam ciało w łuk kiedy chwyta w palce moją brodawkę i ją ściska. Zsuwam materiał jego bokserek w dół jego nóg, a później już sam ściąga je z siebie i rzuca w głąb pokoju. Boże. To się zaraz stanie. Liam niezauważalnie zsuwa ze mnie majtki i także dorzuca je do swoich. Jezu. Dawno już tego nie czułam. Nie przestaje mnie całować, lecz ja wiem, że on już coś tam majstruje. Sięgnął dłonią w dół. Nagle czuję jego czubek tuż przy mojej pochwie. Jezu. Jakie to nieznane uczucie. Dobra, jego palce tam były, ale z tym jest o wiele inaczej. Spoglądam w jego oczy, a on delikatnie zanurza się we mnie. Mocno wbijam paznokcie w jego plecy i wyginam plecy w łuk.
-Boli?
-Nie. Dalej. Proszę.
Nawet nie o to chodzi, że boli tylko jest to na tyle nieznane uczucie, że nie wiem co mam o nim sądzić. Nagle ból rozrywa mnie od środka. Krzyczę, a Liam momentalnie ze mnie wychodzi. Czuję łzy spływające po mojej twarzy, które chłopak ociera.
-Przepraszam, Sarah. Nie chciałem.
-Nic nie szkodzi. Tak musi być. Ja się nie boję bólu. Ty też się nie martw. Wszystko będzie dobrze.
Uśmiecham się do niego i przyciągam go do siebie łącząc nasze usta. Liam jeszcze raz wchodzi we mnie wolno, a ja opieram swoje stopy na jego pośladkach i dociskam go w taki sposób, żeby dowiedzieć się jakie są moje cholerne granice. Nagle ból przestaje mi przeszkadzać, a ja czuję się niesamowicie. Liam wolno porusza się we mnie, a ja co chwilę jęczę kiedy jest we mnie cały. Patrzę na jego ramiona, które co chwilę napinają się, a jego wargi zaciskają się z każdym pchnięciem. Wygląda tak cudownie i najlepsze jest to, że jest teraz mój. Ciekawe czy kiedykolwiek kochał się z kobietą w taki sposób? Tak powoli i bezpiecznie? Martwiąc się o tą drugą osobę? Czy może jestem pierwszą? Uderza we mnie jeszcze kilka razy i czuję, że cała przyjemność, która wcześniej budowała się w dole brzucha już przeszła. Liam także wychodzi ze mnie chyba w ostatniej chwili, ponieważ w momencie moczy mój brzuch i piersi.
-Boże, przepraszam.
-Nie, przepraszaj. Już i tak miałam ją w ustach.
Zaczynamy się śmiać, a Liam opada tuż obok mnie. Ciekawe jak my teraz tutaj wyglądamy. Tak jakby ktoś się nam przyglądał. Spoglądam na Liama, który uśmiecha się, a jego klatka piersiowa unosi się i opada do góry. Postanawiam się poruszyć i go pocałować, ale nie mogę. Teraz strasznie mnie boli. Nie wiem dlaczego, ale strasznie mnie boli. Uśmiecham się tylko i staram się, aby Liam tego nie zauważył.
-Wiesz Sarah, uwielbiam dotykać twojego delikatnego ciała.
-Ale Liam, ja jestem gruba.
-Nie jesteś. Nie mów tak. Nie jesteś jak wszystkie dziewczyny czyli jak wieszaki. Może masz trochę grubsze nogi i małe fałdki na brzuszku, ale za to cię kocham. Dla mnie to jest słodkie. Uwielbiam kiedy pierwszy raz zacisnęłaś na mojej głowie swoje uda. Czułem się wtedy tak cholernie nieziemsko. Zawszę czuję się tak gdy pojawiasz się obok mnie. A dzisiaj to po prostu czułem się jak w niebie. Kiedy mogłem poczuć każdy milimetr ciebie. Jaka ciasna jesteś. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że tylko ja mogłem to zrobić. Że tylko ja mogłem się z tobą kochać. Nigdy nie robiłem takich rzeczy. Zawsze się tylko pieprzę, nigdy nie kocham. Uważałem, że to tylko dla debili i ckliwych romantyków, ale teraz wiem. To jest jeszcze piękniejsze niż szybki numerek. Kiedy patrzyłaś w moje oczy, widziałem w nich zaufanie.
-Bo ufam ci Liam. Wiem, że nigdy byś mnie nie skrzywdził. To wszystko co się wydarzyło było cholernym nieporozumieniem. Wiem. Kochałeś mnie cały czas. Przypomniałam sobie co mówiłeś mi przed klubem. Wtedy nie powiedziałam, że cię kocham. Ale musisz wiedzieć, że zawsze cię kochałam i zawsze będę. Bez względu na wszystko.
Zanim mogę cokolwiek jeszcze powiedzieć, on pochyla się nade mną i łączy nasze usta. Nie sądziłam, że coś takiego spotka właśnie kogoś takiego jak mnie. Taką głupią, grubą, szarą myszkę. Chwytam jego kark i mocniej przyciskam go do siebie. Nasze języki współgrają razem jakby znały się całe życie, a ja nie chcę już nigdy go opuszczać. Nie chcę żeby Liam znowu musiał odsunąć się ode mnie. Muszę go mieć przy sobie na zawsze.
-Czekaj, że co kurwa zrobiłaś?
-Boże, Niall. Przestań. Powtarzam to chyba już dziesiąty raz. Kochaliśmy się z Liam'em, ciężko to zrozumieć?
-Po pierwsze Liam się nigdy nie kocha, a po drugie łe. Sarah ty masz chłopaka do cholery. Mam już dość, że godzinami ogląda twoje pieprzone zdjęcia i płacze w nocy. Nawet nie wiesz jak bardzo mocno cię kocha. Nawet nie patrzy na inne panienki, a ty co? Śpisz z jego najlepszym przyjacielem? Chcesz żeby zniszczyli się nawzajem?
-Liam i tak jest już chujowo zniszczony i nic ani nikt bardziej go nie zrani, a tym bardziej Harry. Jedyną osobą, która może go zranić na zawsze jestem ja. Zrozum to. Wiem, że to może idiotycznie zabrzmieć ale znaczy dla mnie zarówno tyle jak Harry. Są dla mnie wszystkim, wiem, że zawsze będą przy mnie i wysłuchają. Ale Liam jest jeszcze kimś więcej. Zna mnie bardziej niż ktokolwiek na świecie. Nawet Christian czy Ricky wiele nie wiedzą. Nie domyślają się, że ich mała siostrzyczka głoduje, czy się tnie bo chce być idealna. Wiesz o tym tylko ty i on. W sumie Amy też się domyśla, ale nikt poza tym. Jeśli to spieprzysz i powiesz cokolwiek Harry'emu to obiecuję ci, że już nigdy kurwa się do ciebie nie odezwę. Już raz mnie okłamałeś mówiąc, że spał z całą drużyną cheerleaderek. Po co to zrobiłeś? Po co tak bardzo chcesz odciągnąć mnie od niego?
-Bo on nie jest dla ciebie. On cię spieprzy emocjonalnie Sarah i później nie będziesz potrafiła się pozbierać. A uwierz mi, że już wtedy nie będziesz miała ani jego, ani mnie, ani Amy ani Harry'ego. Wszystkich nas stracisz, bo on kurwa nie jest tym za kogo się podaje. Jest człowiekiem psychicznym i dobrze o tym wiesz.
-Niall ja cię nie prosiłam o to, żebyś do mnie dzwonił i pierdolił od rzeczy tylko powiedział mi co ja teraz mam zrobić? Odsunąć się od niego? Proszę Niall postaw się w mojej sytuacji. Wiesz co czuję do Liama i wiesz co czuję do Harry'ego. Kogo byś wybrał. Z kim byłbyś szczęśliwy.
-Sarah, Harry się strasznie zmienił. Mało pije i nie podrywa żadnych lasek co jest jak najbardziej dobrą rzeczą, ale z Liam'em macie podobne problemy. Oboje macie jakieś chore schizy, oczywiście bez obrazy i oboje się tniecie. Wydaje mi się, że więcej was łączy. Gdybym miał wybierać, bo byłbym na twoim miejscu i nie bał się niczego co może się później wydarzyć wybrałbym Liam'a. On będzie potrafił się tobą opiekować. Tylko proszę cię uważaj na siebie. Nie pozwól mu robić rzeczy na które ty nie miałabyś nigdy ochoty. Pamiętasz jak mówiłem ci, że chciałbym mieć dziewczynę taką jak ty? To dalej prawda bo ja nadal jestem tobą zauroczony, ale jestem wreszcie szczęśliwy z Renee. Muszę kończyć, bo zaraz przyjdzie Harry. Wróciłem wcześniej z kolacji pod pretekstem, że źle się czuję. Fajnie było cię zobaczyć. Naprawdę za tobą tęsknimy. Porobimy sobie zdjęcia jak chłopaki wrócą i powysyłamy ci. Wracając do chłopaków. Wiem, że moje gadanie jest dziwne, bo raz mówię, że nie możesz być z Liam'em a później żebyś go wybrała, ale ja po prostu nie jestem pewien tego wszystkiego. Martwię się o ciebie i dlatego tak jest. Przepraszam.
Spoglądam jeszcze raz na mojego przyjaciela, który przeczesuje dłonią włosy i przechylam kamerkę tak aby mógł zobaczyć mój widok z balkonu. Wcześniej oglądał tylko moją twarz i to jak moje super włosy owiewały moją twarz. Niall zaczyna gwizdać, a ja wybucham śmiechem. Nagle dostrzegam, że jeden z kolegów Luke'a mi się przygląda, a ja znowu spoglądam w kamerkę.
-Niall. Znasz Luke'a i tych jego kolesi prawda?
-Tak. Jasne, że tak. Uważaj na nich.
-Właśnie. Nie wspominałam ci, ale Liam uratował mnie od Luke'a. Obmacywał mnie i całował, teraz jego obleśny kumpel się na mnie gapi. Chyba ma na imię Jesse czy jakoś tak. Nie wiem co mam robić.
-Kiedyś Luke i Harry strasznie pokłócili się o dziewczynę i teraz robią sobie cały czas na złość. Uważaj. Trzymaj się Liam'a cały czas, bo wiem, że z chłopaków tylko jego znasz. W nocy zamykaj drzwi na klucz i nie otwieraj jeśli to ktoś inny niż Liam albo dziewczyny. Najlepiej skończmy tą rozmowę, zamknij drzwi i się połóż, tak żeby myśleli że gdzieś poszłaś. Kurwa stracę na ciebie majątek.
-Niall jesteś tak kurewsko bogaty, że twoi rodzice mogliby kupić ten hotel w którym teraz jesteśmy.
Uśmiecham się do niego i naciskam czerwoną słuchawkę. Wchodzę do pokoju, zasuwam zewnętrzne rolety, biorę kartę ze stolika na kawę i otwieram drzwi. Kiedy upewniam się, że nie ma nikogo na korytarzu, zamykam drzwi i podchodzę do drzwi Liam'a. Delikatnie w nie pukam i nagle słyszę czyiś płacz. Boże co tam się dzieje. Zaczynam mocniej walić w drewnianą powłokę i kiedy wreszcie drzwi się otwierają dostrzegam skuloną Jade leżącą na łóżku Liama. Jezu. Spoglądam na jego twarz, która wydaje się dziwnie przestraszona.
-Co jej się do kurwy stało?
-Luke i Jesse zapukali do jej pokoju pod pretekstem, że im się nudzi. A ona ich do kurwy wpuściła. Mówiłem jej, żeby tego nie robiła. Ale jest tak cholernie uparta jak swoje jebane siostry. Chcieli ją zgwałcić Sarah.
-Proszę cię chodź na korytarz. Muszę ci coś powiedzieć. Rozmawiałam z Niall'em. To z Lukiem to nie jest jednorazowy przypadek. Ja też jestem w to cholernie zamieszana. Powiedział mi, że jestem narażona na to wszystko. Że będą chcieli się zemścić na Harry'm. Tylko do cholery dlaczego Jade? Zamieniłabym się z nią. Ona nie zasługuje na to. Nic złego nie zrobiła do cholery. Przecież oni pokłócili się o jakąś laskę.
-Widzę, że Niall już ci tego nie powiedział. To była Jade. To o nią się pokłócili. Jeszcze rok temu nie była taka jak jest teraz. Nie miała dobrych ocen, nie zachowywała się wzorowo. Piła i ćpała aż w końcu trafiła na odwyk. Dobrze jej to zrobiło, bo wróciła do siebie. Ale już wiesz dlaczego ją zaatakowali. Teraz kurwa mać będę przy tobie każdej nocy. Nie pozwolę na to, żeby któryś z nich cię dotknął. Przecież Harry by mnie zabił.
-Zaczekaj. Stop. Kochasz mnie Liam?
-Tak. Bardzo cię kocham. Nie wyobrażam sobie tego, że mogłoby ci się coś stać, a zwłaszcza przez tego jebanego dupka.
-Posłuchaj. Nie chroń mnie dlatego, że on ci kazał. Rób to co mówi ci serce. Chroń mnie dla siebie nie dla niego. Kocham cię.
Staję na palcach i łącze nasze usta. Liam delikatnie zjeżdża dłońmi na moje pośladki, a ja się tylko uśmiecham. Zapomnijmy o Harry'm. Na ten miesiąc po prostu zapomnijmy. Żyjmy jakby był tylko naszym przyjacielem. Chwytam po raz ostatni jego dłoń i wchodzę do pokoju w którym leży Jade. Kładę się obok niej i mocno przytulam ją do siebie. Cała się trzęsie, a ja czuję się najgorzej jak tylko mogłabym się tutaj czuć.
-Cichutko skarbie. Już będzie dobrze. Nic ci nie zrobili, a to najważniejsze.
-O..oni powiedzieli, że najpierw będą pieprzyć mnie, a ty będziesz na to patrzeć, a później na odwrót. Boże Sarah to były najgorsze minuty w moim życiu. Myślałam, że tam umrę. Moment. Sarah gdzie jest Liam?
Liam's Pov
Zamknąłem drzwi za Sarą i wziąłem sobie kartę. Nie wiem co ci idioci sobie do kurwy wyobrażają. Nie są ani fajni ani przystojni. Muszę sprawdzić, czy już wyszli z pokoju Jade. Przechodzę przez korytarz i wchodzę do pokoju w którym są otwarte drzwi. Nie ma ich już, ale jest kartka. 'Ty pierdolona szmato, mówiłem ci że to wszystko tak się nie skończy. Pożałujesz tego, że wybrałaś tamtego dupka. Nie wiem co ty sobie wyobrażałaś. On nigdy cię nie kochał Jade i zrozum to w końcu. Byłaś chujowo naiwna" Czytam to kilka razy i mam ochotę połamać im kości. Gnoje. Jebane gnoje. Wszystko się we mnie gotuje i wyobrażam sobie na tej podłodze moją Sarę, skuloną w kącie jak cicho płacze i czeka na swoją kolej całkiem bezradna. Wyłączam telewizor i zamykam drzwi biorąc ze sobą kartę. Kiedy mam wracać do pokoju słyszę jakiś śmiech na końcu korytarza. Odwracam się i dostrzegam Jesse'a. Podbiegam do niego i zderzam swoją pięść z jego żuchwą.
-Jeśli kurwa mać jeszcze kiedykolwiek dotkniesz Jade, albo będziesz próbował dotykać Sarę, moją siostrę lub jej dziewczynę to obiecuję, że nie skończy się to tak jak teraz tylko o wiele gorzej. Więc pilnuj się Jesse.
-Znalazł się kurwa obrońca uciśnionych. Szkoda, że cię nie było jak Cara wołała o pomoc. Kiedy żałośnie skomlała twoje imię jak Luke ją pieprzył. Nawet nie wiesz jakie to było zabawne. 'Liam proszę, pomóż mi. Liam, Liam' tylko szkoda, że byłeś już wtedy z Amy, a biedna Cara nic o tym nie wiedziała. Nawet się nie domyślała.
-Zamknij się do cholery albo rozpierdolę ci twoją głowę o tą ścianę.
-No i co znowu zamkną cię w areszcie na dwie doby. Chcesz tego znowu?
-Kurwa jak ja żałuję, że wtedy cię nie zabiłem. Miałbym już to wszystko do chuja z głowy. Siedziałbym w więzieniu, ale jakbym wyszedł miałbym pewność, że już nigdy nie zobaczę takiego gnoja jak ty.
-No to proszę zabij mnie. Potrafisz to zrobić. Dawaj Liam.
-Boże, przepraszam.
-Nie, przepraszaj. Już i tak miałam ją w ustach.
Zaczynamy się śmiać, a Liam opada tuż obok mnie. Ciekawe jak my teraz tutaj wyglądamy. Tak jakby ktoś się nam przyglądał. Spoglądam na Liama, który uśmiecha się, a jego klatka piersiowa unosi się i opada do góry. Postanawiam się poruszyć i go pocałować, ale nie mogę. Teraz strasznie mnie boli. Nie wiem dlaczego, ale strasznie mnie boli. Uśmiecham się tylko i staram się, aby Liam tego nie zauważył.
-Wiesz Sarah, uwielbiam dotykać twojego delikatnego ciała.
-Ale Liam, ja jestem gruba.
-Nie jesteś. Nie mów tak. Nie jesteś jak wszystkie dziewczyny czyli jak wieszaki. Może masz trochę grubsze nogi i małe fałdki na brzuszku, ale za to cię kocham. Dla mnie to jest słodkie. Uwielbiam kiedy pierwszy raz zacisnęłaś na mojej głowie swoje uda. Czułem się wtedy tak cholernie nieziemsko. Zawszę czuję się tak gdy pojawiasz się obok mnie. A dzisiaj to po prostu czułem się jak w niebie. Kiedy mogłem poczuć każdy milimetr ciebie. Jaka ciasna jesteś. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że tylko ja mogłem to zrobić. Że tylko ja mogłem się z tobą kochać. Nigdy nie robiłem takich rzeczy. Zawsze się tylko pieprzę, nigdy nie kocham. Uważałem, że to tylko dla debili i ckliwych romantyków, ale teraz wiem. To jest jeszcze piękniejsze niż szybki numerek. Kiedy patrzyłaś w moje oczy, widziałem w nich zaufanie.
-Bo ufam ci Liam. Wiem, że nigdy byś mnie nie skrzywdził. To wszystko co się wydarzyło było cholernym nieporozumieniem. Wiem. Kochałeś mnie cały czas. Przypomniałam sobie co mówiłeś mi przed klubem. Wtedy nie powiedziałam, że cię kocham. Ale musisz wiedzieć, że zawsze cię kochałam i zawsze będę. Bez względu na wszystko.
Zanim mogę cokolwiek jeszcze powiedzieć, on pochyla się nade mną i łączy nasze usta. Nie sądziłam, że coś takiego spotka właśnie kogoś takiego jak mnie. Taką głupią, grubą, szarą myszkę. Chwytam jego kark i mocniej przyciskam go do siebie. Nasze języki współgrają razem jakby znały się całe życie, a ja nie chcę już nigdy go opuszczać. Nie chcę żeby Liam znowu musiał odsunąć się ode mnie. Muszę go mieć przy sobie na zawsze.
------------------------------
Spoglądam ukradkiem na Liama, kiedy czuję że delikatnie masuje moje udo. Wszytko mnie nadal boli, ale obiecałam sobie, że nie pokażę mu tego.
-No więc co robiliście po śniadaniu?
-Ja trenowałam. Poszłam biegać.
-Ja też.
-Czyli biegaliście razem?
-Nie. Nie spotkaliśmy się nawet.
Przygryzam wargę, żeby nie zacząć się śmiać, ponieważ dotyk Liam'a zaczął mnie łaskotać. Nabijam sobie na widelec kolejnego ogórka i próbuję się powstrzymać od myśli związanych z wymiotowaniem.
-A wy co robiłyście?
-Ja z Kate poszłyśmy na plażę się przejść i widziałyśmy bardzo, ale to bardzo ciekawe widoki, prawda kochanie?
-Co masz na myśli? Aha, tą parę, która namiętnie całowała się na piasku, a później dziwnym trafem bardzo szybko gdzieś pobiegła.
-Tak dokładnie. Nawet was przypominali. Nawet bardzo. Ten chłopak był twoim odwzorowaniem od tyłu. Dziwne.
Robię się w momencie cała czerwona, chwytam za szklankę z wodą i wypijam zawartość na raz. Jezu. Boże. Dlaczego? Chce mi się trochę śmiać z tej całej sytuacji, ale z drugiej to totalna hipokryzja. Nie gadaliśmy, udawaliśmy, że nie istniejemy dla siebie, a dzień po przylocie bzykamy się i nic sobie z tego nie robimy. Żadnych wyrzutów, kompletnie nic, A Liam jeszcze zerwał z Kendall, co już totalnie sprawiło, że mu się oddałam. Wstaję od stołu, ponieważ zaraz wybuchnę histerycznym śmiechem. Biegnę do toalety i gdy w końcu w niej jestem zaczynam się śmiać jak idiotka. W kieszeni moich spodenek zaczyna wibrować mi telefon. Wyciągam go z niej i zauważam, że dzwoni Harry. A co jeśli Liam lub ktokolwiek mu powiedział? Nie chcę go stracić. Znaczy dla mnie bardzo wiele. Przeciągam zieloną słuchawkę i słyszę jakieś krzyki po drugiej stronie.
-Hej skarbie. Nic nie dzwonisz ani nie piszesz. Jak tam w Weronie?
-Na razie mieszkamy w Wenecji, choć wszyscy gadają, że w Weronie nawet ja w sumie to takie słabe. Jest nawet okej. Ciepło. Chociaż nie tak jak myślałam.
-Wiesz może dlaczego Liam, zerwał z Kendall?
-A skąd mogę o tym wiedzieć? Nawet z nim nie rozmawiam. Zapomniałeś, że już się nawet z nim nie przyjaźnię?
-Nie no. Tylko tak myślałem, że chociaż tam się pogodzicie. No nic nie ważne. Tęsknię za tobą kochanie i myślę o tobie cały czas. Kocham cię bardzo mocno. Brakuje mi ciebie.
-Też cię kocham skarbie. Ale muszę już kończyć. Jestem na obiedzie i na chwilkę wyszłam do toalety.
-Huh. Okej. No to miłej reszty dnia i postaram się do ciebie zadzwonić lub napisać, bo w sumie my też mamy tutaj mega dużo zwiedzania i chodzimy już od godziny w kółko. Chyba się kurwa zgubiliśmy.
-Rozmawiasz z nią?
-Tak.
-Daj mi ją, Harry. Boże dziewczyno tu jest tak nieziemsko. Szkoda, że cię nie ma. Twój chłopak zwala sobie codziennie w naszej łazience. To jest w sumie tak śmieszne, że nagrywam go na dyktafonie, żeby ci to pokazać. Tęsknię za tobą. Pozdrów tam Jade, dziewczyny i Liam'a. Mam nadzieję, że bawicie się tak świetnie jak my. Tylko pamiętajcie zawsze dobrze czytajcie mapy i dajcie je osobom, które potrafią się nią posługiwać, a nie komuś takiemu jak ja. Kochamy was. Buziaczki dla wszystkich.
-Tak, Niall. Nie wiem co ćpałeś ale okej. Jak znajdziesz czas i będziesz sam to proszę cię zadzwoń. Muszę ci coś powiedzieć. Nie chcę dzwonić do Amy, bo wiem, że będzie kurewsko na mnie zła. Ty mnie zrozumiesz. To bardzo ważne Ni. Tęsknię za tobą i pamiętaj o tym. Pozdrów tam kilka osób, a zwłaszcza Chrisa i Rickiego. Powiedz im, że wszystko w porządku i że nie muszą się o mnie martwić. Jestem bezpieczna, bo pewna osoba mnie pilnuje. I zamknij się. Nie mów o Liamie w tym momencie nic, bo jak Harry to podłapie to zauważy że kłamałam. Proszę zadzwoń jak znajdziesz czas.
-Oczywiście. Dobra. My lecimy. Pa.
-Proszę zadzwoń.
Rozłącza się, a ja naprawdę potrzebuję tej rozmowy. Kiedy usłyszałam Harry'ego pękłam. Mój idealny świat w którym jestem ja i Liam nagle przestał istnieć. Pojawił się także mój chłopak, który jest dla mnie wszystkim. A może jednak nie, skoro go zdradzam. Wychodzę z toalety i kieruję się w stronę naszego stolika. Wszyscy siedzą i się śmieją. Wyglądają tak idealnie, a ja za chwilę popsuję ten widok.
-Macie pozdrowienia od Niall'a i Harry'ego.
Wypowiadam te słowa na wdechu, siadam na swoim krześle i spuszczam wzrok na dół. Nie chcę patrzeć w oczy Liam'a. To za bardzo mnie zaboli. Najpierw chcę porozmawiać z moim przyjacielem, a dopiero później podjąć dobrą decyzję, której nie będę żałowała. Zaczynam odrywać swoje skórki wokół paznokci i naglę dostaję sms'a. Wyciągam telefon i dostrzegam, że to Liam. Odblokowuję ekran i zaczynam czytać 'Dlaczego jesteś smutna? To przeze mnie? Coś ci zrobiłem?' Spoglądam na niego ukradkiem, ale on udaje, że jest zainteresowany rozmową dziewczyn. 'Nie wiem czy nie popełniliśmy błędu. Nie powinieneś zrywać z Kendall, bo ona bardzo mocno cię kocha, a ten epizod z seksem, nigdy nie powinien się wydarzyć... Przepraszam Liam. Na razie muszę się nad tym wszystkim zastanowić. Wiem jedno. Kocham cię i to jest najważniejsze, ale nie wiem czy możemy być razem.' Wysyłam sms'a i po chwili tego naprawdę żałuję. Nie wiem czy powinnam coś takiego pisać. Uśmiecham się do Jade, a ona popija swojego kurczaka wodą. Chcę już porozmawiać z Niall'em i wreszcie usłyszeć co on sądzi o tym wszystkim. Czy ja i Liam mamy szanse? Czy powinniśmy się od siebie oddalić? Pewnie wybierze to drugie, ponieważ wtedy ostrzegał mnie przed nim. Mój telefon znowu wibruje. 'O co ci znowu kurwa chodzi? Powiedz mi po prostu, że nie jesteśmy dla siebie, a nie rób mi zbędnych nadziei. Mam już dość. Żyję jak idiota. Nie wiem co mnie czeka, bo ty nie potrafisz się zdecydować. Sarah jeśli to wszystko się nie skończy, ja odejdę. Naprawdę odejdę i już nigdy mnie nie zobaczysz' Zaczynam się cała trząść i w momencie odkładam telefon na stół. Nie wiem co chcę zrobić nie jestem tego wszystkiego pewna. Wstaję ze swojego krzesła i podchodzę do niego. Nie wiem czy ktokolwiek gapi się na nas, ale jeśli tak to może mieć niezły ubaw.
-Nie odejdziesz kurwa. Nie pozwolę ci na to. Muszę sobie do chuja wszystko poukładać w głowie, rozumiesz?
Mówię to na tyle głośno, że może to usłyszeć tylko nasz stolik. Pochylam się i przywieram do jego warg. Teraz wszyscy mogą to zobaczyć, chociaż raczej nie ma już nikogo z naszej uczelni prócz nauczycieli, ponieważ są to dwa stoliki które najwolniej jedzą. Słyszę jak dziewczyny zaczynają bić brawo, a dłoń Liama oparta jest o moją talię.
-Kocham cię. Ale pozwól mi chociaż chwilę pomyśleć. Muszę pobyć sama. Porozmawiać z Niall'em i chłopakami. Muszę to zrobić. Oni muszą mi pomóc. Rozumieją mnie tak cholernie dobrze. Są po twojej stronie, nie martw się. Daj mi trochę przestrzeni.
-Dobrze. Mogłaś mówić od razu, a nie wysyłać jakieś chore sms'y. Też cię kocham i nigdy nie pozwoliłbym abyś ty odeszła i ja też nigdy bym nie odszedł.
Szepczemy w swoje usta, a ja odsuwam się od niego i upadam na swoje krzesło. Jade uśmiecha się delikatnie, choć wygląda to trochę na fałszywy uśmiech, ponieważ chciałaby żebym jednak była z Harry'm. Za to Theresa i Kate uśmiechają się od ucha do ucha i potakują głowami.
-Wiedziałyśmy, że jesteście razem. Od dnia kiedy tu przyjechaliśmy widziałyśmy to wszystko. Jesteście idealni.
-Nie. Nie spotkaliśmy się nawet.
Przygryzam wargę, żeby nie zacząć się śmiać, ponieważ dotyk Liam'a zaczął mnie łaskotać. Nabijam sobie na widelec kolejnego ogórka i próbuję się powstrzymać od myśli związanych z wymiotowaniem.
-A wy co robiłyście?
-Ja z Kate poszłyśmy na plażę się przejść i widziałyśmy bardzo, ale to bardzo ciekawe widoki, prawda kochanie?
-Co masz na myśli? Aha, tą parę, która namiętnie całowała się na piasku, a później dziwnym trafem bardzo szybko gdzieś pobiegła.
-Tak dokładnie. Nawet was przypominali. Nawet bardzo. Ten chłopak był twoim odwzorowaniem od tyłu. Dziwne.
Robię się w momencie cała czerwona, chwytam za szklankę z wodą i wypijam zawartość na raz. Jezu. Boże. Dlaczego? Chce mi się trochę śmiać z tej całej sytuacji, ale z drugiej to totalna hipokryzja. Nie gadaliśmy, udawaliśmy, że nie istniejemy dla siebie, a dzień po przylocie bzykamy się i nic sobie z tego nie robimy. Żadnych wyrzutów, kompletnie nic, A Liam jeszcze zerwał z Kendall, co już totalnie sprawiło, że mu się oddałam. Wstaję od stołu, ponieważ zaraz wybuchnę histerycznym śmiechem. Biegnę do toalety i gdy w końcu w niej jestem zaczynam się śmiać jak idiotka. W kieszeni moich spodenek zaczyna wibrować mi telefon. Wyciągam go z niej i zauważam, że dzwoni Harry. A co jeśli Liam lub ktokolwiek mu powiedział? Nie chcę go stracić. Znaczy dla mnie bardzo wiele. Przeciągam zieloną słuchawkę i słyszę jakieś krzyki po drugiej stronie.
-Hej skarbie. Nic nie dzwonisz ani nie piszesz. Jak tam w Weronie?
-Na razie mieszkamy w Wenecji, choć wszyscy gadają, że w Weronie nawet ja w sumie to takie słabe. Jest nawet okej. Ciepło. Chociaż nie tak jak myślałam.
-Wiesz może dlaczego Liam, zerwał z Kendall?
-A skąd mogę o tym wiedzieć? Nawet z nim nie rozmawiam. Zapomniałeś, że już się nawet z nim nie przyjaźnię?
-Nie no. Tylko tak myślałem, że chociaż tam się pogodzicie. No nic nie ważne. Tęsknię za tobą kochanie i myślę o tobie cały czas. Kocham cię bardzo mocno. Brakuje mi ciebie.
-Też cię kocham skarbie. Ale muszę już kończyć. Jestem na obiedzie i na chwilkę wyszłam do toalety.
-Huh. Okej. No to miłej reszty dnia i postaram się do ciebie zadzwonić lub napisać, bo w sumie my też mamy tutaj mega dużo zwiedzania i chodzimy już od godziny w kółko. Chyba się kurwa zgubiliśmy.
-Rozmawiasz z nią?
-Tak.
-Daj mi ją, Harry. Boże dziewczyno tu jest tak nieziemsko. Szkoda, że cię nie ma. Twój chłopak zwala sobie codziennie w naszej łazience. To jest w sumie tak śmieszne, że nagrywam go na dyktafonie, żeby ci to pokazać. Tęsknię za tobą. Pozdrów tam Jade, dziewczyny i Liam'a. Mam nadzieję, że bawicie się tak świetnie jak my. Tylko pamiętajcie zawsze dobrze czytajcie mapy i dajcie je osobom, które potrafią się nią posługiwać, a nie komuś takiemu jak ja. Kochamy was. Buziaczki dla wszystkich.
-Tak, Niall. Nie wiem co ćpałeś ale okej. Jak znajdziesz czas i będziesz sam to proszę cię zadzwoń. Muszę ci coś powiedzieć. Nie chcę dzwonić do Amy, bo wiem, że będzie kurewsko na mnie zła. Ty mnie zrozumiesz. To bardzo ważne Ni. Tęsknię za tobą i pamiętaj o tym. Pozdrów tam kilka osób, a zwłaszcza Chrisa i Rickiego. Powiedz im, że wszystko w porządku i że nie muszą się o mnie martwić. Jestem bezpieczna, bo pewna osoba mnie pilnuje. I zamknij się. Nie mów o Liamie w tym momencie nic, bo jak Harry to podłapie to zauważy że kłamałam. Proszę zadzwoń jak znajdziesz czas.
-Oczywiście. Dobra. My lecimy. Pa.
-Proszę zadzwoń.
Rozłącza się, a ja naprawdę potrzebuję tej rozmowy. Kiedy usłyszałam Harry'ego pękłam. Mój idealny świat w którym jestem ja i Liam nagle przestał istnieć. Pojawił się także mój chłopak, który jest dla mnie wszystkim. A może jednak nie, skoro go zdradzam. Wychodzę z toalety i kieruję się w stronę naszego stolika. Wszyscy siedzą i się śmieją. Wyglądają tak idealnie, a ja za chwilę popsuję ten widok.
-Macie pozdrowienia od Niall'a i Harry'ego.
Wypowiadam te słowa na wdechu, siadam na swoim krześle i spuszczam wzrok na dół. Nie chcę patrzeć w oczy Liam'a. To za bardzo mnie zaboli. Najpierw chcę porozmawiać z moim przyjacielem, a dopiero później podjąć dobrą decyzję, której nie będę żałowała. Zaczynam odrywać swoje skórki wokół paznokci i naglę dostaję sms'a. Wyciągam telefon i dostrzegam, że to Liam. Odblokowuję ekran i zaczynam czytać 'Dlaczego jesteś smutna? To przeze mnie? Coś ci zrobiłem?' Spoglądam na niego ukradkiem, ale on udaje, że jest zainteresowany rozmową dziewczyn. 'Nie wiem czy nie popełniliśmy błędu. Nie powinieneś zrywać z Kendall, bo ona bardzo mocno cię kocha, a ten epizod z seksem, nigdy nie powinien się wydarzyć... Przepraszam Liam. Na razie muszę się nad tym wszystkim zastanowić. Wiem jedno. Kocham cię i to jest najważniejsze, ale nie wiem czy możemy być razem.' Wysyłam sms'a i po chwili tego naprawdę żałuję. Nie wiem czy powinnam coś takiego pisać. Uśmiecham się do Jade, a ona popija swojego kurczaka wodą. Chcę już porozmawiać z Niall'em i wreszcie usłyszeć co on sądzi o tym wszystkim. Czy ja i Liam mamy szanse? Czy powinniśmy się od siebie oddalić? Pewnie wybierze to drugie, ponieważ wtedy ostrzegał mnie przed nim. Mój telefon znowu wibruje. 'O co ci znowu kurwa chodzi? Powiedz mi po prostu, że nie jesteśmy dla siebie, a nie rób mi zbędnych nadziei. Mam już dość. Żyję jak idiota. Nie wiem co mnie czeka, bo ty nie potrafisz się zdecydować. Sarah jeśli to wszystko się nie skończy, ja odejdę. Naprawdę odejdę i już nigdy mnie nie zobaczysz' Zaczynam się cała trząść i w momencie odkładam telefon na stół. Nie wiem co chcę zrobić nie jestem tego wszystkiego pewna. Wstaję ze swojego krzesła i podchodzę do niego. Nie wiem czy ktokolwiek gapi się na nas, ale jeśli tak to może mieć niezły ubaw.
-Nie odejdziesz kurwa. Nie pozwolę ci na to. Muszę sobie do chuja wszystko poukładać w głowie, rozumiesz?
Mówię to na tyle głośno, że może to usłyszeć tylko nasz stolik. Pochylam się i przywieram do jego warg. Teraz wszyscy mogą to zobaczyć, chociaż raczej nie ma już nikogo z naszej uczelni prócz nauczycieli, ponieważ są to dwa stoliki które najwolniej jedzą. Słyszę jak dziewczyny zaczynają bić brawo, a dłoń Liama oparta jest o moją talię.
-Kocham cię. Ale pozwól mi chociaż chwilę pomyśleć. Muszę pobyć sama. Porozmawiać z Niall'em i chłopakami. Muszę to zrobić. Oni muszą mi pomóc. Rozumieją mnie tak cholernie dobrze. Są po twojej stronie, nie martw się. Daj mi trochę przestrzeni.
-Dobrze. Mogłaś mówić od razu, a nie wysyłać jakieś chore sms'y. Też cię kocham i nigdy nie pozwoliłbym abyś ty odeszła i ja też nigdy bym nie odszedł.
Szepczemy w swoje usta, a ja odsuwam się od niego i upadam na swoje krzesło. Jade uśmiecha się delikatnie, choć wygląda to trochę na fałszywy uśmiech, ponieważ chciałaby żebym jednak była z Harry'm. Za to Theresa i Kate uśmiechają się od ucha do ucha i potakują głowami.
-Wiedziałyśmy, że jesteście razem. Od dnia kiedy tu przyjechaliśmy widziałyśmy to wszystko. Jesteście idealni.
-----------------------------------
-Czekaj, że co kurwa zrobiłaś?
-Boże, Niall. Przestań. Powtarzam to chyba już dziesiąty raz. Kochaliśmy się z Liam'em, ciężko to zrozumieć?
-Po pierwsze Liam się nigdy nie kocha, a po drugie łe. Sarah ty masz chłopaka do cholery. Mam już dość, że godzinami ogląda twoje pieprzone zdjęcia i płacze w nocy. Nawet nie wiesz jak bardzo mocno cię kocha. Nawet nie patrzy na inne panienki, a ty co? Śpisz z jego najlepszym przyjacielem? Chcesz żeby zniszczyli się nawzajem?
-Liam i tak jest już chujowo zniszczony i nic ani nikt bardziej go nie zrani, a tym bardziej Harry. Jedyną osobą, która może go zranić na zawsze jestem ja. Zrozum to. Wiem, że to może idiotycznie zabrzmieć ale znaczy dla mnie zarówno tyle jak Harry. Są dla mnie wszystkim, wiem, że zawsze będą przy mnie i wysłuchają. Ale Liam jest jeszcze kimś więcej. Zna mnie bardziej niż ktokolwiek na świecie. Nawet Christian czy Ricky wiele nie wiedzą. Nie domyślają się, że ich mała siostrzyczka głoduje, czy się tnie bo chce być idealna. Wiesz o tym tylko ty i on. W sumie Amy też się domyśla, ale nikt poza tym. Jeśli to spieprzysz i powiesz cokolwiek Harry'emu to obiecuję ci, że już nigdy kurwa się do ciebie nie odezwę. Już raz mnie okłamałeś mówiąc, że spał z całą drużyną cheerleaderek. Po co to zrobiłeś? Po co tak bardzo chcesz odciągnąć mnie od niego?
-Bo on nie jest dla ciebie. On cię spieprzy emocjonalnie Sarah i później nie będziesz potrafiła się pozbierać. A uwierz mi, że już wtedy nie będziesz miała ani jego, ani mnie, ani Amy ani Harry'ego. Wszystkich nas stracisz, bo on kurwa nie jest tym za kogo się podaje. Jest człowiekiem psychicznym i dobrze o tym wiesz.
-Niall ja cię nie prosiłam o to, żebyś do mnie dzwonił i pierdolił od rzeczy tylko powiedział mi co ja teraz mam zrobić? Odsunąć się od niego? Proszę Niall postaw się w mojej sytuacji. Wiesz co czuję do Liama i wiesz co czuję do Harry'ego. Kogo byś wybrał. Z kim byłbyś szczęśliwy.
-Sarah, Harry się strasznie zmienił. Mało pije i nie podrywa żadnych lasek co jest jak najbardziej dobrą rzeczą, ale z Liam'em macie podobne problemy. Oboje macie jakieś chore schizy, oczywiście bez obrazy i oboje się tniecie. Wydaje mi się, że więcej was łączy. Gdybym miał wybierać, bo byłbym na twoim miejscu i nie bał się niczego co może się później wydarzyć wybrałbym Liam'a. On będzie potrafił się tobą opiekować. Tylko proszę cię uważaj na siebie. Nie pozwól mu robić rzeczy na które ty nie miałabyś nigdy ochoty. Pamiętasz jak mówiłem ci, że chciałbym mieć dziewczynę taką jak ty? To dalej prawda bo ja nadal jestem tobą zauroczony, ale jestem wreszcie szczęśliwy z Renee. Muszę kończyć, bo zaraz przyjdzie Harry. Wróciłem wcześniej z kolacji pod pretekstem, że źle się czuję. Fajnie było cię zobaczyć. Naprawdę za tobą tęsknimy. Porobimy sobie zdjęcia jak chłopaki wrócą i powysyłamy ci. Wracając do chłopaków. Wiem, że moje gadanie jest dziwne, bo raz mówię, że nie możesz być z Liam'em a później żebyś go wybrała, ale ja po prostu nie jestem pewien tego wszystkiego. Martwię się o ciebie i dlatego tak jest. Przepraszam.
Spoglądam jeszcze raz na mojego przyjaciela, który przeczesuje dłonią włosy i przechylam kamerkę tak aby mógł zobaczyć mój widok z balkonu. Wcześniej oglądał tylko moją twarz i to jak moje super włosy owiewały moją twarz. Niall zaczyna gwizdać, a ja wybucham śmiechem. Nagle dostrzegam, że jeden z kolegów Luke'a mi się przygląda, a ja znowu spoglądam w kamerkę.
-Niall. Znasz Luke'a i tych jego kolesi prawda?
-Tak. Jasne, że tak. Uważaj na nich.
-Właśnie. Nie wspominałam ci, ale Liam uratował mnie od Luke'a. Obmacywał mnie i całował, teraz jego obleśny kumpel się na mnie gapi. Chyba ma na imię Jesse czy jakoś tak. Nie wiem co mam robić.
-Kiedyś Luke i Harry strasznie pokłócili się o dziewczynę i teraz robią sobie cały czas na złość. Uważaj. Trzymaj się Liam'a cały czas, bo wiem, że z chłopaków tylko jego znasz. W nocy zamykaj drzwi na klucz i nie otwieraj jeśli to ktoś inny niż Liam albo dziewczyny. Najlepiej skończmy tą rozmowę, zamknij drzwi i się połóż, tak żeby myśleli że gdzieś poszłaś. Kurwa stracę na ciebie majątek.
-Niall jesteś tak kurewsko bogaty, że twoi rodzice mogliby kupić ten hotel w którym teraz jesteśmy.
Uśmiecham się do niego i naciskam czerwoną słuchawkę. Wchodzę do pokoju, zasuwam zewnętrzne rolety, biorę kartę ze stolika na kawę i otwieram drzwi. Kiedy upewniam się, że nie ma nikogo na korytarzu, zamykam drzwi i podchodzę do drzwi Liam'a. Delikatnie w nie pukam i nagle słyszę czyiś płacz. Boże co tam się dzieje. Zaczynam mocniej walić w drewnianą powłokę i kiedy wreszcie drzwi się otwierają dostrzegam skuloną Jade leżącą na łóżku Liama. Jezu. Spoglądam na jego twarz, która wydaje się dziwnie przestraszona.
-Co jej się do kurwy stało?
-Luke i Jesse zapukali do jej pokoju pod pretekstem, że im się nudzi. A ona ich do kurwy wpuściła. Mówiłem jej, żeby tego nie robiła. Ale jest tak cholernie uparta jak swoje jebane siostry. Chcieli ją zgwałcić Sarah.
-Proszę cię chodź na korytarz. Muszę ci coś powiedzieć. Rozmawiałam z Niall'em. To z Lukiem to nie jest jednorazowy przypadek. Ja też jestem w to cholernie zamieszana. Powiedział mi, że jestem narażona na to wszystko. Że będą chcieli się zemścić na Harry'm. Tylko do cholery dlaczego Jade? Zamieniłabym się z nią. Ona nie zasługuje na to. Nic złego nie zrobiła do cholery. Przecież oni pokłócili się o jakąś laskę.
-Widzę, że Niall już ci tego nie powiedział. To była Jade. To o nią się pokłócili. Jeszcze rok temu nie była taka jak jest teraz. Nie miała dobrych ocen, nie zachowywała się wzorowo. Piła i ćpała aż w końcu trafiła na odwyk. Dobrze jej to zrobiło, bo wróciła do siebie. Ale już wiesz dlaczego ją zaatakowali. Teraz kurwa mać będę przy tobie każdej nocy. Nie pozwolę na to, żeby któryś z nich cię dotknął. Przecież Harry by mnie zabił.
-Zaczekaj. Stop. Kochasz mnie Liam?
-Tak. Bardzo cię kocham. Nie wyobrażam sobie tego, że mogłoby ci się coś stać, a zwłaszcza przez tego jebanego dupka.
-Posłuchaj. Nie chroń mnie dlatego, że on ci kazał. Rób to co mówi ci serce. Chroń mnie dla siebie nie dla niego. Kocham cię.
Staję na palcach i łącze nasze usta. Liam delikatnie zjeżdża dłońmi na moje pośladki, a ja się tylko uśmiecham. Zapomnijmy o Harry'm. Na ten miesiąc po prostu zapomnijmy. Żyjmy jakby był tylko naszym przyjacielem. Chwytam po raz ostatni jego dłoń i wchodzę do pokoju w którym leży Jade. Kładę się obok niej i mocno przytulam ją do siebie. Cała się trzęsie, a ja czuję się najgorzej jak tylko mogłabym się tutaj czuć.
-Cichutko skarbie. Już będzie dobrze. Nic ci nie zrobili, a to najważniejsze.
-O..oni powiedzieli, że najpierw będą pieprzyć mnie, a ty będziesz na to patrzeć, a później na odwrót. Boże Sarah to były najgorsze minuty w moim życiu. Myślałam, że tam umrę. Moment. Sarah gdzie jest Liam?
Liam's Pov
Zamknąłem drzwi za Sarą i wziąłem sobie kartę. Nie wiem co ci idioci sobie do kurwy wyobrażają. Nie są ani fajni ani przystojni. Muszę sprawdzić, czy już wyszli z pokoju Jade. Przechodzę przez korytarz i wchodzę do pokoju w którym są otwarte drzwi. Nie ma ich już, ale jest kartka. 'Ty pierdolona szmato, mówiłem ci że to wszystko tak się nie skończy. Pożałujesz tego, że wybrałaś tamtego dupka. Nie wiem co ty sobie wyobrażałaś. On nigdy cię nie kochał Jade i zrozum to w końcu. Byłaś chujowo naiwna" Czytam to kilka razy i mam ochotę połamać im kości. Gnoje. Jebane gnoje. Wszystko się we mnie gotuje i wyobrażam sobie na tej podłodze moją Sarę, skuloną w kącie jak cicho płacze i czeka na swoją kolej całkiem bezradna. Wyłączam telewizor i zamykam drzwi biorąc ze sobą kartę. Kiedy mam wracać do pokoju słyszę jakiś śmiech na końcu korytarza. Odwracam się i dostrzegam Jesse'a. Podbiegam do niego i zderzam swoją pięść z jego żuchwą.
-Jeśli kurwa mać jeszcze kiedykolwiek dotkniesz Jade, albo będziesz próbował dotykać Sarę, moją siostrę lub jej dziewczynę to obiecuję, że nie skończy się to tak jak teraz tylko o wiele gorzej. Więc pilnuj się Jesse.
-Znalazł się kurwa obrońca uciśnionych. Szkoda, że cię nie było jak Cara wołała o pomoc. Kiedy żałośnie skomlała twoje imię jak Luke ją pieprzył. Nawet nie wiesz jakie to było zabawne. 'Liam proszę, pomóż mi. Liam, Liam' tylko szkoda, że byłeś już wtedy z Amy, a biedna Cara nic o tym nie wiedziała. Nawet się nie domyślała.
-Zamknij się do cholery albo rozpierdolę ci twoją głowę o tą ścianę.
-No i co znowu zamkną cię w areszcie na dwie doby. Chcesz tego znowu?
-Kurwa jak ja żałuję, że wtedy cię nie zabiłem. Miałbym już to wszystko do chuja z głowy. Siedziałbym w więzieniu, ale jakbym wyszedł miałbym pewność, że już nigdy nie zobaczę takiego gnoja jak ty.
-No to proszę zabij mnie. Potrafisz to zrobić. Dawaj Liam.
-------------------------------
Sarah's Pov
-Liam ale co się tam stało? Krzyczeliście tak, że nawet my to słyszałyśmy.
-Nic. Kurwa nic się nie stało. Nic, rozumiesz?
Mam ochotę się popłakać widząc to jak kruchy jest Liam. Jak teraz ciągnie swoje włosy i przygryza wargę, żeby się tylko nie rozpłakać. Nie będę go męczyć, dam mu spokój. Chcę żeby był spokojny. To mu pomoże, tak jak mi pomaga samotność. Drzwi od łazienki otwierają się, a Jade wychodzi cała rozdygotana. Jest przebrana już w piżamę, bo nie chce już schodzić na kolację. Nie dziwię jej się. Uśmiecham się do niej i przyciągam delikatnie do siebie. Zaczyna płakać, gdy jest tuż przy moim ramieniu. Jest teraz taka niewinna. Nie wyobrażam sobie jak wyglądała kiedyś. Delikatnie całuję jej włosy, które są nadal mokre od brania prysznica. Nie wiem jakim potworem można być, żeby zrobić, albo pomyśleć nawet o tym, że można zgwałcić kobietę. Jade delikatnie kładzie się na moim łóżku, a ja zakrywam ją delikatnym materiałem mojej kołdry. Zdecydowaliśmy, że dzisiaj będzie tutaj spała, żeby czuła się bezpiecznie, a później powiemy Ashtonowi żeby spał u niej w pokoju. Są przyjaciółmi, przynajmniej tak mówi Liam. Gaszę światło i wychodzę z Liam'em z pomieszczenia upewniając się jakieś dziesięć razy, że drzwi są zamknięte. Podchodzę do windy i czuję dłoń Liam'a na moim ramieniu. On cierpi. Nigdy tak mnie nie dotykał. Może wtedy gdy naprawdę źle czuł się ze sobą. Nie wiem jak mu pomóc. Boję się już pytać co się stało. Że znowu będzie krzyczał, że w końcu będzie miał tego wszystkiego dość. Że odejdzie tak po prostu. Dlatego, że zadaję zbyt wiele pytań. Delikatnie unoszę dłoń i dotykam swoimi palcami jego. Kiedy wchodzimy do windy panuje dziwna cisza. Spoglądam kątem oka na Liam'a, ale jego wzrok spuszczony jest na nasze buty. Nagle, nawet nie wiem kiedy zostaję przyparta do ściany, a brunet oddycha tuż przy moich ustach. Nic nie mówi, a ja tylko głośno przełykam ślinę. Drzwi się otwierają a do windy wsiada nasz pedagog i pan Green. W momencie odsuwamy się od siebie, a ja robię się cała czerwona. Wchodzimy do stołówki, gdzie już wszyscy siedzą, a ja prawie wymiotuję na widok Luke'a i Jesse'a. Są ostatnimi osobami jakie chciałabym widzieć. Nawet wolałabym zobaczyć tutaj mamę niż ich. Siadamy do swojego stolika, przy którym siedzą niczego nie świadome Theresa i Kate.
-Dlaczego nie ma Jade?
-Źle się czuła. Wymiotowała i miała straszne zawroty głowy.
-Może się z kimś puściła.
Wstaję z krzesła kiedy słyszę tekst Luke'a. Uderzam dłonią w jego policzek, a prawie cała sala zaczyna bić mi brawo. Nawet Jesse się z niego śmieje.
-Jeśli jeszcze raz powiesz coś co nie jest prawdą to obiecuję ci, że twoje wszystkie tajemnice wyjdą na wierzch, a wtedy już nie będzie tak kolorowo. Gwałty na nieletnich. No policja miałaby ręce pełne roboty.
-Skąd o tym do chuja wiesz?
-Nie da się tego ukryć. Niestety. Wiele osób zeznawałoby przeciw tobie. Dużo osób wie co robiłeś.
Siadam na swoim krześle, a on odchodzi. Liam, Theresa i Kate patrzą na mnie jakbym zrobiła coś niewiarygodnego, a przecież nic takiego się nie wydarzyło. Wykorzystałam przeszłość Luke'a przeciw niemu. Ashton przysiada się obok mnie i zaczyna jeść.
-Więc od jutra mam spać w pokoju Jade. W sumie fajnie. Lubię z nią rozmawiać. Jest fajna.
-Najlepiej będzie jak będziesz przy niej cały czas jeśli nas nie będzie. Tylko tyle.
-Ale moment dlaczego on ma tam spać?
-Bo Jade ma nocne koszmary. Śnią jej się straszne rzeczy, a Sarah nie da rady każdej nocy być przy niej.
-Rozumiemy, przecież musisz ją posuwać.
-Boże wy jesteście takie głupie czy tylko udajecie?
Wybucham śmiechem, ponieważ to co one powiedziały jest świętą prawdą. Ja mogłabym każdą noc spędzić z Jade, ale Liam się uprał, że nie. Wiem, że chodzi teraz o seks i o to, że to on chce spać ze mną. Idę po sałatę i kilka plasterków ogórka i pomidorów. Siadam znów przy stoliku i zaczynam wszystko konsumować. Mam ochotę wziąć coś do jedzenia dla Jade, ale prosiła mnie żebym nic nie przynosiła bo i tak nic nie zje. Przyglądam się wszystkim wokoło i kiedy w końcu udaje mi się skończyć wstajemy w piątkę od stolika i kierujemy się w stronę windy. Oczywiście do cholery jest pełna więc musimy iść na nogach na ósme piętro. Ale w sumie, przecież to pikuś. Po kilku minutach jesteśmy na górze i wszyscy rozchodzimy się prócz mnie i Liam'a. Uparł się do cholery, że nie zostawi nas samych, nawet jeśli jesteśmy we dwie. Powiedział, że będzie spał na kanapie. Wchodzimy do pokoju, a ja w momencie kładę się koło Jade, która rozpaczliwie płacze. Brunet odsuwa zewnętrzne rolety i wychodzi na balkon. Opiera się o barierkę, a ja przytulam się do blondynki i cicho śpiewam jej jakąś kołysankę, którą śpiewała mi kiedyś mama. To jest tak cholernie śmieszne, że mam ochotę zgłosić się do jakiegoś chorego programu. Zamykam oczy i delikatnie zaczynam nami kołysać. Obiecuję, że jeśli Luke albo Jesse by jej coś zrobili to ja zrobiłabym im. Chyba jestem cholernie zmęczona, bo oddaje się w czułe ramiona Orfeusza.
Uśmiecham się do Niall'a, który trzyma na rękach dziecko swoje i Renee. Ta dziewczynka jest cudem natury, a mój przyjaciel chce być jak najlepszym ojcem. Nawet czasem nie pozwala mi jej dotknąć, bo twierdzi że jej coś zrobię, albo sobie zaszkodzę. Tak. Jestem w siódmym miesiącu ciąży, co naprawdę jest wspaniałe, ponieważ zawsze wszystko robiłam bo takie miałam plany. Ale ułożyło się inaczej. Liam kończy studia ale, znalazł sobie dobry staż i teraz mieszkamy razem.
-Jak z Liam'em? Radzi sobie z wami?
-Jak na razie tak. Cieszy się, że będziemy mieli dziecko, ale wydaje mi się, że on tak naprawdę się tego wszystkiego boi i przeżywa to od środka. Dobrze wiesz, że rzadko pokazuje swoje uczucia na zewnątrz. A jak u Harry'ego?
-Wiem, że rodzice kupili mu jakąś cholerną wyspę i tam ma hotel. Nie wiem czy jest szczęśliwy, nie rozmawia ze mną od momentu w którym dowiedział się o was prawdy. No czyli jak byłaś chyba w czwartym miesiącu. Już nie pamiętam dokładnie. Czas szybko leci.
-Niestety. Nadal wydaje mi się jakbyśmy byli jeszcze nastolatkami, którzy dobrze bawią się na studiach. A tu proszę. Studiujemy, ale wy macie dziecko, a moje i Liam'a jest w drodze. Wszystko kiedyś miało być inaczej. Mieliśmy mieć super kariery, ale nasza głupota po krzyżowała to wszystko. Czasem tak jest.
Gładzę swój brzuch i przypominam sobie dzień w którym dowiedziałam się o ciąży. Nie wiedziałam co mam robić. Amy dostała szału, a ja nie wiedziałam jak mam to wszystko powiedzieć Liam'owi. Harry nie miał pojęcia o tym, że już nie jestem dziewicą. Zawsze myślał, że czekam do ślubu. Okazało się inaczej. Wyjechał od razu gdy Liam po pijaku powiedział mu prawdę. Nigdy już nie dodzwoniłam się do niego. Wcale mu się nie dziwię. Oszukiwaliśmy go przez tak długi czas. Nagle czuję, że mała Julie dostała czkawki i zaczynam się śmiać. Ciepłe usta otulają mój policzek i po chwili dostrzegam mojego chłopaka.
-Ja wam dam wspólne wieczorki. Gdzie zgubiłeś Rey? Mam nadzieję, że nie prowadzicie tutaj ukrytych romansów, bo jeśli tak to wujek weźmie Oliviera daleko od taty i pobawimy się w chowanego.
-Czy to jest u niego normalne zachowanie?
-Niestety tak. Każdego dnia rozmawia z moim brzuchem, zamiast ze mną.
Wszyscy wybuchamy śmiechem, a ja wstaję z kanapy i idę w stronę kuchni przygrzać obiad Liam'owi. Naprawdę czuję się jakbyśmy byli na zawsze. Obiecał mi to kiedyś i jak na razie dotrzymuje słowa. Jego rodzice początkowo źle zareagowali na tą wiadomość, ponieważ nie chcieli żeby tak wcześnie miał dziecko, ale później się już przyzwyczaili. Moi rodzice nadal nic nie wiedzą. Christian i Ricky obiecali mi, że nic im nie powiedzą i mam nadzieję, że dotrzymają słowo.
Delikatnie otwieram powieki, a w moje uszy dociera dźwięk jakiegoś filmu. Uśmiecham się i delikatnie unoszę do góry. Liam rozłożył sobie kanapę i leży na niej rozciągnięty, przykryty tylko materiałem kołdry, którą musiał chyba wziąć ze swojego pokoju. Staję na nogi i idę w jego stronę. Wchodzę pod jego nakrycie i kładę jedną z dłoni na jego torsie. Owija swoje ramie wokół mnie tym samym przyciągając mnie bardziej do siebie. Całuje czubek mojej głowy, a ja przygryzam wargę.
-Śniło mi się, że byliśmy szczęśliwi jak nigdy. Mieszkaliśmy razem. Ty studiowałeś, a ja rzadko chodziłam na uczelnie raczej na kilka zajęć tylko żeby je zaliczyć i kolokwia.
-Ale dlaczego?
-Spodziewaliśmy się córki. Miała mieć na imię Julie. Zostały mi dwa miesiące do porodu. Byłbyś takim wspaniałym ojcem. Widziałam to, bo Niall miał syna. Byłeś dla niego każdym uśmiechem. Zawsze gdy cię widział zaczynał się śmiać. Kochał cię.
-Zobaczysz będzie tak jeszcze kiedyś. Skończymy studiować, założymy swoją kancelarię i zrobimy sobie dziecko.
-A ślub?
-To tylko zbędna rzecz, nigdy nie byłaby nam do niczego potrzebna.
Przytakuję mu tylko, ale tak naprawdę zamykam się w środku. Dlaczego on tak mówi? Nie powinien. Ja chcę mieć męża. Muszę. To nie może się tak skończyć. A moje plany? Studia, kariera, zaręczyny, ślub, dzieci i starzenie się wspólnie. Czy on chce to wszystko zepsuć. Wtulam się jeszcze raz w jego rozgrzane ciało i zaciskam swoje powieki. Chce mi się tak cholernie spać. Nawet nie przeszkadza mi ten cholerny telewizor, po prostu chce mi się cholernie spać. Jego ciepły oddech owiewa moją twarz, a bicie serca uspokaja od środka.
-Dlaczego nie ma Jade?
-Źle się czuła. Wymiotowała i miała straszne zawroty głowy.
-Może się z kimś puściła.
Wstaję z krzesła kiedy słyszę tekst Luke'a. Uderzam dłonią w jego policzek, a prawie cała sala zaczyna bić mi brawo. Nawet Jesse się z niego śmieje.
-Jeśli jeszcze raz powiesz coś co nie jest prawdą to obiecuję ci, że twoje wszystkie tajemnice wyjdą na wierzch, a wtedy już nie będzie tak kolorowo. Gwałty na nieletnich. No policja miałaby ręce pełne roboty.
-Skąd o tym do chuja wiesz?
-Nie da się tego ukryć. Niestety. Wiele osób zeznawałoby przeciw tobie. Dużo osób wie co robiłeś.
Siadam na swoim krześle, a on odchodzi. Liam, Theresa i Kate patrzą na mnie jakbym zrobiła coś niewiarygodnego, a przecież nic takiego się nie wydarzyło. Wykorzystałam przeszłość Luke'a przeciw niemu. Ashton przysiada się obok mnie i zaczyna jeść.
-Więc od jutra mam spać w pokoju Jade. W sumie fajnie. Lubię z nią rozmawiać. Jest fajna.
-Najlepiej będzie jak będziesz przy niej cały czas jeśli nas nie będzie. Tylko tyle.
-Ale moment dlaczego on ma tam spać?
-Bo Jade ma nocne koszmary. Śnią jej się straszne rzeczy, a Sarah nie da rady każdej nocy być przy niej.
-Rozumiemy, przecież musisz ją posuwać.
-Boże wy jesteście takie głupie czy tylko udajecie?
Wybucham śmiechem, ponieważ to co one powiedziały jest świętą prawdą. Ja mogłabym każdą noc spędzić z Jade, ale Liam się uprał, że nie. Wiem, że chodzi teraz o seks i o to, że to on chce spać ze mną. Idę po sałatę i kilka plasterków ogórka i pomidorów. Siadam znów przy stoliku i zaczynam wszystko konsumować. Mam ochotę wziąć coś do jedzenia dla Jade, ale prosiła mnie żebym nic nie przynosiła bo i tak nic nie zje. Przyglądam się wszystkim wokoło i kiedy w końcu udaje mi się skończyć wstajemy w piątkę od stolika i kierujemy się w stronę windy. Oczywiście do cholery jest pełna więc musimy iść na nogach na ósme piętro. Ale w sumie, przecież to pikuś. Po kilku minutach jesteśmy na górze i wszyscy rozchodzimy się prócz mnie i Liam'a. Uparł się do cholery, że nie zostawi nas samych, nawet jeśli jesteśmy we dwie. Powiedział, że będzie spał na kanapie. Wchodzimy do pokoju, a ja w momencie kładę się koło Jade, która rozpaczliwie płacze. Brunet odsuwa zewnętrzne rolety i wychodzi na balkon. Opiera się o barierkę, a ja przytulam się do blondynki i cicho śpiewam jej jakąś kołysankę, którą śpiewała mi kiedyś mama. To jest tak cholernie śmieszne, że mam ochotę zgłosić się do jakiegoś chorego programu. Zamykam oczy i delikatnie zaczynam nami kołysać. Obiecuję, że jeśli Luke albo Jesse by jej coś zrobili to ja zrobiłabym im. Chyba jestem cholernie zmęczona, bo oddaje się w czułe ramiona Orfeusza.
Uśmiecham się do Niall'a, który trzyma na rękach dziecko swoje i Renee. Ta dziewczynka jest cudem natury, a mój przyjaciel chce być jak najlepszym ojcem. Nawet czasem nie pozwala mi jej dotknąć, bo twierdzi że jej coś zrobię, albo sobie zaszkodzę. Tak. Jestem w siódmym miesiącu ciąży, co naprawdę jest wspaniałe, ponieważ zawsze wszystko robiłam bo takie miałam plany. Ale ułożyło się inaczej. Liam kończy studia ale, znalazł sobie dobry staż i teraz mieszkamy razem.
-Jak z Liam'em? Radzi sobie z wami?
-Jak na razie tak. Cieszy się, że będziemy mieli dziecko, ale wydaje mi się, że on tak naprawdę się tego wszystkiego boi i przeżywa to od środka. Dobrze wiesz, że rzadko pokazuje swoje uczucia na zewnątrz. A jak u Harry'ego?
-Wiem, że rodzice kupili mu jakąś cholerną wyspę i tam ma hotel. Nie wiem czy jest szczęśliwy, nie rozmawia ze mną od momentu w którym dowiedział się o was prawdy. No czyli jak byłaś chyba w czwartym miesiącu. Już nie pamiętam dokładnie. Czas szybko leci.
-Niestety. Nadal wydaje mi się jakbyśmy byli jeszcze nastolatkami, którzy dobrze bawią się na studiach. A tu proszę. Studiujemy, ale wy macie dziecko, a moje i Liam'a jest w drodze. Wszystko kiedyś miało być inaczej. Mieliśmy mieć super kariery, ale nasza głupota po krzyżowała to wszystko. Czasem tak jest.
Gładzę swój brzuch i przypominam sobie dzień w którym dowiedziałam się o ciąży. Nie wiedziałam co mam robić. Amy dostała szału, a ja nie wiedziałam jak mam to wszystko powiedzieć Liam'owi. Harry nie miał pojęcia o tym, że już nie jestem dziewicą. Zawsze myślał, że czekam do ślubu. Okazało się inaczej. Wyjechał od razu gdy Liam po pijaku powiedział mu prawdę. Nigdy już nie dodzwoniłam się do niego. Wcale mu się nie dziwię. Oszukiwaliśmy go przez tak długi czas. Nagle czuję, że mała Julie dostała czkawki i zaczynam się śmiać. Ciepłe usta otulają mój policzek i po chwili dostrzegam mojego chłopaka.
-Ja wam dam wspólne wieczorki. Gdzie zgubiłeś Rey? Mam nadzieję, że nie prowadzicie tutaj ukrytych romansów, bo jeśli tak to wujek weźmie Oliviera daleko od taty i pobawimy się w chowanego.
-Czy to jest u niego normalne zachowanie?
-Niestety tak. Każdego dnia rozmawia z moim brzuchem, zamiast ze mną.
Wszyscy wybuchamy śmiechem, a ja wstaję z kanapy i idę w stronę kuchni przygrzać obiad Liam'owi. Naprawdę czuję się jakbyśmy byli na zawsze. Obiecał mi to kiedyś i jak na razie dotrzymuje słowa. Jego rodzice początkowo źle zareagowali na tą wiadomość, ponieważ nie chcieli żeby tak wcześnie miał dziecko, ale później się już przyzwyczaili. Moi rodzice nadal nic nie wiedzą. Christian i Ricky obiecali mi, że nic im nie powiedzą i mam nadzieję, że dotrzymają słowo.
Delikatnie otwieram powieki, a w moje uszy dociera dźwięk jakiegoś filmu. Uśmiecham się i delikatnie unoszę do góry. Liam rozłożył sobie kanapę i leży na niej rozciągnięty, przykryty tylko materiałem kołdry, którą musiał chyba wziąć ze swojego pokoju. Staję na nogi i idę w jego stronę. Wchodzę pod jego nakrycie i kładę jedną z dłoni na jego torsie. Owija swoje ramie wokół mnie tym samym przyciągając mnie bardziej do siebie. Całuje czubek mojej głowy, a ja przygryzam wargę.
-Śniło mi się, że byliśmy szczęśliwi jak nigdy. Mieszkaliśmy razem. Ty studiowałeś, a ja rzadko chodziłam na uczelnie raczej na kilka zajęć tylko żeby je zaliczyć i kolokwia.
-Ale dlaczego?
-Spodziewaliśmy się córki. Miała mieć na imię Julie. Zostały mi dwa miesiące do porodu. Byłbyś takim wspaniałym ojcem. Widziałam to, bo Niall miał syna. Byłeś dla niego każdym uśmiechem. Zawsze gdy cię widział zaczynał się śmiać. Kochał cię.
-Zobaczysz będzie tak jeszcze kiedyś. Skończymy studiować, założymy swoją kancelarię i zrobimy sobie dziecko.
-A ślub?
-To tylko zbędna rzecz, nigdy nie byłaby nam do niczego potrzebna.
Przytakuję mu tylko, ale tak naprawdę zamykam się w środku. Dlaczego on tak mówi? Nie powinien. Ja chcę mieć męża. Muszę. To nie może się tak skończyć. A moje plany? Studia, kariera, zaręczyny, ślub, dzieci i starzenie się wspólnie. Czy on chce to wszystko zepsuć. Wtulam się jeszcze raz w jego rozgrzane ciało i zaciskam swoje powieki. Chce mi się tak cholernie spać. Nawet nie przeszkadza mi ten cholerny telewizor, po prostu chce mi się cholernie spać. Jego ciepły oddech owiewa moją twarz, a bicie serca uspokaja od środka.
-------------------------------
Uśmiecham się do Liam'a, który robi głupie miny podczas mojej rozmowy z Harry'm. Jesteśmy tutaj już tydzień, a ja czuję się jakby zaledwie minęły może dwa dni. Słucham głosu mojego chłopaka, tak aby dobrze go zapamiętać.
-No i co teraz robisz skarbie?
-Właśnie idziemy na plażę.
-Chciałbym cię teraz zobaczyć w stroju. My dopiero jedziemy do Sopotu za jakieś dwa dni. I tak nie będziemy się opalać ani nic bo tutaj jest tak cholernie zimno. Zazdroszczę wam, że wybraliście Włochy. Przynajmniej jest ciepło, a nie to co tutaj w Polsce. I jeszcze jedno. Uważaj na siebie okej? Jest tam kilka niebezpiecznych osób. W razie czego wiesz, że Liam ma cię pilnować na każdym kroku i być przy tobie dopóki wszyscy nie będą w swoich pokojach.
-Tak wiem, kochanie. Pilnuje mnie dopóki nie idziemy do swoich pokoi w hotelu. Swoją drogą to jest chore, ponieważ jesteś ode mnie jakieś setki kilometrów, a jednak nadal mnie kontrolujesz. A tak poza tym wszystkim podoba ci się tam?
-Dużo zwiedzamy. Cholernie dużo. Tak jak mówiłem jest zimno, ale jest tutaj bardzo ładnie. Stare kamienice, cudowne budowle. Robię dużo zdjęć, kiedy wrócisz to ci wszystko pokażę. Jedynym minusem szczerze mówiąc było to jak byliśmy w Auschwitz-Birkenau. Nawet Niall się tam nie śmiał. Myślałem, że za chwilę zwymiotuje. Mam kilka zdjęć jego twarzy, po prostu padniesz. Żałuj, że cię tam nie było.
-Wiem jak jest w Auschwitz. Byłam tam. Nadal mam okropne obrazy przed oczami, a odwiedziłam to miejsce jak miałam siedemnaście lat. Harry ale muszę już kończyć, okej?
-Jasne. Kocham cię skarbie.
-Ja ciebie też kochanie.
Rozłączam się, a Liam w momencie zatrzymuje się przede mną. Wygląda jak niewinny szczeniaczek, który coś zrobił, a nie będzie chciał żeby jego złe zachowanie wyszło na jaw. Wybucham śmiechem prosto w jego twarz, a on się krzywi i chwyta moją dłoń. Przepływa przeze mnie miliony uczuć, a ja samym jego dotykiem się rozgrzewam. Siadam na jednym z leżaków, a Liam kładzie się na drugim i poprawia swoje okulary.
-Ooo tak. Kocham cię kochanie. Tak, pilnuje mnie dopóki nie idziemy do swoich pokoi. Może powiesz mu prawdę, Może powiesz mu, że tak naprawdę pieprzę cię co noc, co? Może powiesz mu, że wreszcie straciłaś dziewictwo?
-O Boże, Liam jesteś w tym momencie dla niego okropny. Wyobraź sobie jakby się poczuł.
-Wiem, że lubisz kiedy taki jestem. Lubisz kiedy dotykam cię w taki sposób jak nikt inny nie mógł i lubisz to kiedy cię pieprze. Lubisz się do mnie przytulać i zasypiać w moich ramionach. Lubisz to, że jeden z nauczycieli nagle nawet nie wiadomo po co może przyjść do twojego pokoju i nakryć nas, prawda?
-O Boże. Przestań.
-Powiedz to.
-Tak. Lubię to wszystko. A nawet więcej niż lubię, a teraz się zamknij.
-Ale wiesz no chciałbym żeby była już noc.
-Dopiero się zaczął dzień, a ty o nocy gadasz.
-Bo kiedy patrzę na ciebie jak leżysz w tym staniku i majtkach to mam ochotę cię przelecieć. Nawet nie przeszkadza mi to, że jesteś okryta tą swoją chustką i że wokół nas jest tyle ludzi.
-Dobra skończ już. Proszę. Chcę o czymś porozmawiać. Jak długo znasz się z Harry'm?
-Na tyle długo, żeby wiedzieć, że jest to cholerny dupek. Dobra. Nie patrz tak na mnie. Znamy się właściwie od dzieciństwa. Tylko jego pamiętam tak dokładnie. Mieszkaliśmy obok siebie. Budowaliśmy jakieś chore fortece i inne tego typu rzeczy co robią kilkuletnie dzieci. Wszystko zmieniło się po tym gdy trafiłem do szpitala. Znalazł sobie innego kolegę z którym też dobrze się bawił. Czułem, że go tracę. Ale nie tracę, jako chłopaka tylko jako przyjaciela, który był moim codziennym wsparciem. W wieku trzynastu lat spotkaliśmy się na jakieś imprezie organizowanej przez naszego sąsiada, który właśnie oblewał to, że dostał się na studia. Wtedy dowiedziałem się od niego wszystkiego. Powiedział mi, że rodzice zabronili mu ze mną rozmawiać, że jego siostra się mnie boi. I właśnie tak się wszystko zaczęło. On mi ufał jak nikt inny. Sprzeciwiał się rodzicom, żeby ze mną rozmawiać. Paliliśmy i piliśmy razem. Wszyscy sądzili, że to ja go demoralizuje. Ale on już taki był. Jak wróciłem on już tak się zachowywał. Harry jest dla mnie bardzo ważną osobą w życiu, ale nie zasługuje na to żeby ktokolwiek go kochał. Jest cholernie zepsutym człowiekiem, który patrzy tylko na swoje pieniądze i na to jak bardzo markowo musi być ubrany.
-A myślałeś kiedyś o tym jak zareaguje gdy dowie się o nas? Czy zemści się na tobie, czy będzie chciał zrobić coś innego?
-Nie interesuje mnie to jak on zareaguje. Jeśli ty będziesz silna i będziesz potrafiła mu się sprzeciwić, to wszystko będzie dobrze Sarah. Jeśli nie dasz mu się zastraszyć w żaden sposób wszystko będzie okej. O mnie się nie martw. Poradzę sobie. Radziłem sobie nie z takimi sytuacjami. Wiele razy przez niego cierpiałem. Moje dziewczyny po miesiącu stawały się jego dziewczynami. Moje przelotne romanse jego romansami. On zawsze stał gdzieś za mną, oczekiwał jednego, najmniejszego błędu i wtedy zabierał mi to na czym mi zależało. Ale tym razem kurwa nie pozwolę. Nie pozwolę na to, żeby mi zabrał ciebie. To z tobą czuję, że żyję, Tylko ty widziałaś moje blizny. Zawsze gdy uprawiałem z kimś seks było ciemno. Nie pozwalałem, żeby dziewczyny zbytnio dotykały mojego ciała. Nie wiem jak dużo osób wie o tym jak słaby jestem, ale im mniej tym lepiej. Nie można pokazywać nikomu jak się jest kruchym psychicznie. Trzeba walczyć o siebie i o pozycję żeby przetrwać na tym cholernie dziwnym świecie.
Uśmiecham się do niego i opieram głowę o leżak. Ciepłe powietrze owiewa moje stopy, a morska bryza sprawia, że czuję się cholernie wspaniale. Kiedyś będę chciała jeszcze odkryć jak wiele tajemnic łączy mojego chłopaka i Liam'a. To na pewno nie są jedyne. Jest ich więcej.
-Kiedy pierwszy raz tu byłaś?
-Jak miałam dwanaście lat. Byłam tutaj z tatą i braćmi, ponieważ mama wtedy wolała się poświęcać swojej karierze. A po drugie zawsze miała ważniejsze sprawy niż wyjazdy z nami na wakacje. Zawsze akurat kilka dni przed wyjazdem coś jej wypadało. Pamiętam, że powiedzieli mi wtedy, że jestem tutaj po raz pierwszy z mężczyznami, którzy będą mnie kochać zawsze, bezgranicznie i nie ważne jakie błędy popełnię. Zawsze będą przy mnie.
-Wiesz, że tym razem jest tak samo. Jestem kolejnym mężczyzną, który zrobiłby wszystko żebyś była szczęśliwa i będzie cię kochał do końca życia i jeszcze jeden dzień dłużej.
-Wiem.
-Musisz wiedzieć też, że próbuję być kimś innym. Kimś innym dla ciebie. Zmieniam się przy tobie i staram się zrozumieć po co tak naprawdę żyję. I powodem jesteś ty. To dla ciebie jestem cały czas. Gdyby nie ty nie wiem gdzie w tym momencie bym był. Może siedziałbym w szpitalu z kolejną próbą samobójczą. Nie wiem. Wolę nawet o tym nie myśleć. Kocham cię i dziękuję ci za to, że jesteś. Przepraszam cię za wszystko.
-Proszę cię, przestań w końcu przepraszać. Robisz to co kilka minut. To naprawdę irytujące.
-Bo zrozum, że nie zasługuję na ciebie.
-Zasługujesz na mnie. Zasługujesz na to żeby cały świat cię kochał, kochanie.
-Nie musi kochać mnie cały świat. Mi wystarczy,że ty to robisz.
--------------------------------
Pierwszy raz jedziemy na jakąś wycieczkę. Od razu robię selfie sobie, Liam'owi, Jade, Theresie, Kate i Ashtonowi. Uśmiechamy się i wyglądamy jakbyśmy mieli za chwilę zrobić kupę. Wysyłam każdemu z osobna to zdjęcie oraz wrzucam na my story. Chwytam za aparat i zaczynam robić zdjęcia jakiemuś cholernemu budynkowi w Wenecji. Po prostu mam ochotę porobić zdjęcia, a po drugie powiedziałam Harry'emu podczas porannej rozmowy o tym, że kiedyś tam razem pojedziemy, ale na razie muszę mu porobić zdjęcia żeby go w jakiś sposób przekonać do tego miejsca. Nagle czuję silne ramię, które owija się wokół mojej talii, a ktoś kładzie brodę na mojej głowie. Odwracam się i mam ochotę się zaśmiać, ponieważ myślę że to Liam, ale się mylę. To jest Shawn. Ale co on do kurwy tutaj robi? Przecież nie wiedział, że tutaj będę.
-Co ty tutaj robisz?
-Wiesz, nie tylko wy macie wyjazdy z uczelni. My też mamy. Tak właściwie hotel mamy na Sardynii, ale codziennie jeździmy w inne miejsce na lądzie. Podoba mi się tu. Pamiętam jak polecieliśmy tu gdy mieliśmy siedemnaście lat. Ja nadal mam te stare zdjęcia. Wyglądaliśmy wtedy jak skończeni debile.
Zaczynam się śmiać i wyciągam telefon. Klikam ikonkę snapchata, a Shawn robi dokładnie to samo na swoim telefonie. Najpierw moim robimy sobie selfie z podpisem "kocham tego wariata, nawet we Włoszech go spotykam". Trochę za nim tęsknię, ponieważ nie widziałam go już długo i nawet nie przeszkadza mi to, co chcieli mi zrobić na tej imprezie. Staram się zapomnieć o tym okresie w moim życiu. Wtedy wszystko się zniszczyło. Liam i ja przestaliśmy fizycznie istnieć. Psychicznie nadal się kochaliśmy, ale fizycznie nie było mowy nawet o najmniejszym spotkaniu. Staję na palcach i całuję jego policzek.
-Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła o to co robiliśmy na tej imprezie. Ja nic nie chciałem robić. Oni mnie też strasznie opili i dodali coś do picia. Od tamtej pory nie rozmawiam z nimi. Wiem, że chcieli cię skrzywdzić, tak jak Liam później to zrobił.
-Co..ale skąd o tym wiesz?
-Ricky mi powiedział. Tak cholernie mi przykro. Widziałem to jak go kochasz, on ciebie też musi kochać skoro przeleciał aż tyle godzin żeby cię wyciągnąć z tej imprezy. On pewnie nie chciał nic zrobić. Twoja mama czuje się już dobrze. Byłem u niej przed samym wyjazdem. Chyba się pogodzili z twoim ojcem, bo normalnie razem rozmawiali.
-Nie chcę nic wiedzieć o rodzicach. Zrobili z siebie kompletnych idiotów przed Liam'em. Nawet nie wiesz jaki to był dla mnie wstyd, że on musiał widzieć to wszystko. Myślałam, że zapadnę się pod ziemię. Nie rozmawiam z nimi. Nie odezwałam się od tamtego wypadku. A co do Liam'a to wszystko z nami już okej. Pogodziliśmy się w sumie. Nawet tutaj jest. Liam?! Chodź tutaj!
Kiedy go dostrzegam idących razem z Jade i Ashtonem zaczynam się wydzierać jak idiotka. Cała trójka spogląda na nas, a ja mam ochotę się zacząć śmiać, do momentu w którym Liam podbiega do Shawna i prawie uderza go w twarz. Cała krew odpływa mi z głowy, a serce przyspiesza do najszybszych możliwych obrotów.
-Liam zostaw go. To nie była jego wina. To oni nas upili i naćpali. Zostaw Shawna. On nic do cholery nie zrobił!
-No, ale kurwa co on tutaj robi?! Mógł ci pomóc wyjść z tej cholernej orgii, ale jednak nie pomógł. To jednak coś do cholery znaczy.
-Poczekaj. Najpierw mnie puść. Opowiem wam wszystko, ale puść mnie. Ludzie się na nas patrzą. Chodźcie. Usiądziemy gdzieś i wam dokładnie opowiem o co chodziło. Oni mieli plan.
-Że co kurwa mieli?!
-Plan.
Liam w momencie puszcza mojego przyjaciela i chwyta moją dłoń. Moja dawna przyjaciółka i przyjaciel mieli jakiś plany wobec mnie? O co tutaj chodzi? To jakaś ukryta kamera czy o co chodzi? Mi nawet nie jest do śmiechu. Idziemy do najbliższej ławki i siadamy w trójkę na niej. Oczywiście Liam siada pomiędzy mną, a Shawn'em, bo jakże by inaczej. Oboje spoglądamy na niego, a on przeczesuje swoją dłonią ciemne włosy.
-No to mów. Nie mamy dużo czasu. Zaraz wyjeżdżamy z Wenecji.
-Tak jak mówiłem. Oni mieli plan. Julie słyszała o tym, że masz tak jakby dwóch chłopaków. Christian powiedział jej o Harry'm, a później Ricky rozmawiał z nią o Liam'ie. Wiedziałem, że to, że zaprosili cię na imprezę to był ich plan. Planowali to od momentu w którym oboje już wiedzieli, że to prawda. Chcieli, żebyś pocierpiała. Nie wiem czy chcieli cię zgwałcić, czy zrobić ci jakąś krzywdę. Ale wiem jedno chcieli to nagrać. Zrobiłem tą imprezę bo tęskniłem za tobą. Naprawdę. Chciałem cię chronić. Ale oni się dowiedzieli. Nie wiem od kogo ale poznali prawdę. Kiedy poszliśmy wtedy razem na patio, miałem ci to powiedzieć, ale wtedy Julie przyniosła nam te drinki. Coś mi dosypali tak jak tobie. Odjebało mi po tym. Zrobiłbym dosłownie wszystko. Znienawidziłem siebie tamtego dnia. Kiedy jakimś cudem impreza się skończyła, poszedłem spać. Chciałem do ciebie zadzwonić, ale wiedziałem, że i tak odbierze Liam. Później gdy dowiedziałem się o twojej mamie i o tym co wydarzyło się między wami było już za późno. Wróciliście do Stanów, a ja nie chciałem roztrząsać całej tej sprawy. Nie chciałem ci mówić o tym przez telefon, bo to byłoby słabe. I tak miałem wpaść do Christiana za miesiąc do Nowego Jorku. Wtedy bym cię poprosił o jedno spotkanie. Powiedziałbym ci wszystko, rozumiesz? Nigdy nie miałem przed tobą tajemnic w przeciwieństwie do nich. Zawsze nas okłamywali, a my im wierzyliśmy. Byliśmy naiwni, rozumiesz Sarah? Dobrze, że to wszystko tak się skończyło, a ty przyleciałeś. Gdyby nie ty stałoby się najgorsze. Pewnie teraz Sarah leżałaby w szpitalu, bo znowu próbowałaby przez nich sobie coś zrobić. Tak często przecież było, pamiętasz? Wiele razy doprowadzali cię do płaczu i do najgorszych myśli. Przepraszam Sarah, że byłem w to wmieszany. Mam nadzieję, że mi wybaczysz.
-Oczywiście, że tak. Nic złego nie zrobiłeś.
Wstaję z ławki i przechodząc obok Liam'a, owijam swoimi ramionami Shawna. Całuję jego policzek i nadal nie mogę sobie wybaczyć tego, że znowu zaufałam Julie i Austinowi. Nagle chłopak oddala się ode mnie i mówi, że musi już iść. Żegnamy się z nim, a ja odwracam się w stronę Liam'a, który ma zaciśniętą szczękę i pięści.
-Jak to przez nich trafiałaś do szpitala? Nie opowiadałaś mi o tym.
-Bo to cholernie długa i nudna historia.
_________________________
Heloł! A więc już jest kolejny rozdział. Jutro moje kochane bubu ma 22. urodziny. Ten czas tak cholernie mija. Tak jak wydaje mi się, że dopiero zaczęłam pisać to ff, a to już pół roku. Cry. Mam nadzieję, że pozostawicie po sobie choć najmniejszy komentarz. ILYSM ♥
Love, R x.
-Oczywiście, że tak. Nic złego nie zrobiłeś.
Wstaję z ławki i przechodząc obok Liam'a, owijam swoimi ramionami Shawna. Całuję jego policzek i nadal nie mogę sobie wybaczyć tego, że znowu zaufałam Julie i Austinowi. Nagle chłopak oddala się ode mnie i mówi, że musi już iść. Żegnamy się z nim, a ja odwracam się w stronę Liam'a, który ma zaciśniętą szczękę i pięści.
-Jak to przez nich trafiałaś do szpitala? Nie opowiadałaś mi o tym.
-Bo to cholernie długa i nudna historia.
_________________________
Heloł! A więc już jest kolejny rozdział. Jutro moje kochane bubu ma 22. urodziny. Ten czas tak cholernie mija. Tak jak wydaje mi się, że dopiero zaczęłam pisać to ff, a to już pół roku. Cry. Mam nadzieję, że pozostawicie po sobie choć najmniejszy komentarz. ILYSM ♥
Love, R x.